W maju wraz z żoną i synkiem odwiedziliśmy Teneryfę. Był to wyjazd wypoczynkowy, dlatego nie nastawiałem sie na nocne obserwacje i nie zabierałem żadnego sprzętu, oprócz aparatu i małego statywu. Przejażdżka w ciągu dnia i takie widoki:
spowodowały, że postanowiłem spróbować nocnego rekonesansu wyspy. Teraz mogę potwierdzić opinie, które już nie raz słyszałem: to europejska Mekka dla astrografów i obserwatorów.
Kiedy wyjeżdżałem z Adeje na wybrzeżu, niebo było całkowicie zachmurzone.W miarę wspinaczki serpentynami w kierunku Parku Narodowego El Teide zbliżałem się do granicy chmur, aby wreszcie wzbić się ponad nie. Na niebie świecił jasny Księżyc 4 dni przed pełnią, nisko nad horyzontem wschodził Mars, w oddali pomarańczowe światła wybrzeża podświetlały chmury:
Sam park narodowy to marsjański, wulkaniczny krajobraz, porośnięty z rzadka karłowatymi krzewami. Wokół El Teide (3718m n.p.m) prowadzi droga przez płaskowyż na wysokości ok. 2000m n.p.m:
Kiedy zatrzymywałem się i gasiłem silnik samochodu, wokół zapadała kompletna cisza. Było zupełnie bezwietrznie, temperatura spadła na tej wysokości do 8 st Celsjusza (wobec 27 na wybrzeżu). Mogłem sobie jedynie wyobrazić widok nocnego nieba na tym pustkowiu pod nieobecność Księżyca. Światła miejscowości położonych nad morzem widoczne były w postaci łuny praktycznie w każdym kierunku, ale jestem pewien że nie wznosiły sie wyżej niż kilka stopni nad horyzontem.
Po północy zaczęła wschodzić Droga Mleczna - szkoda, że ledwo widoczna, przytłumiona blaskiem Księżyca:
Na koniec zachowałem uśmiech losu - w czasie zbierania materiału do startrails nad El Teide przeleciał jasny meteor, celując w wierzchołek wulkanu. Oceniłem jego jasność na ok. -4 mag:
Thursday, 9 June 2016
Sunday, 22 March 2015
Z nieba
Oto kilka zdjęć, których wykonanie kosztowało mnie ogromną ilość pracy. Najpierw przy zbieraniu materiału, a później przy jego obróbce. Nocne wyjazdy w plener, z daleka od miejskich świateł. Niezliczone termosy rozgrzewającej herbaty z sokiem malinowym. Walka z upartą materią sprzętu w ciemnościach. Zwiedzanie ślepych uliczek postprocessingu. Astrofotografia jest wymagającą dziedziną, kapryśną i niewdzięczną - bo zawsze znajdziesz zdjęcie tego samego obiektu, wyknane przez jednego z mistrzów gatunku, i od razu wiesz, że mimo poświęcenia jeszcze daleka droga przed tobą.
Tymczasem, prezentuję to, co mam.
Gwiazdozbiór Łabędzia. Nieprzenikniona gęstwina Drogi Mlecznej, gromady gwiazd i mgławice, 28 sierpnia 2014r:
Plejady, Mgławica California i wszystko co pomiędzy, 28 października 2014r:
Gwiazdozbiór Cefeusza, 29 paźdzernika 2014:
Fragment gwiazdozbioru Oriona, jedna z najciekawszych części nieba, 16 stycznia 2015r:
Na zakończenie dorzucam jeszcze panoramiczne zdjęcie z miejsca, w którym najczęściej fotografuję. Towarzystwo saren, dzików, jeleni i podchmielonych wyrostków demolujących golfy ojców na bronowiskach - gratis. Moja mała planeta.
Tymczasem, prezentuję to, co mam.
Gwiazdozbiór Łabędzia. Nieprzenikniona gęstwina Drogi Mlecznej, gromady gwiazd i mgławice, 28 sierpnia 2014r:
Plejady, Mgławica California i wszystko co pomiędzy, 28 października 2014r:
Gwiazdozbiór Cefeusza, 29 paźdzernika 2014:
Fragment gwiazdozbioru Oriona, jedna z najciekawszych części nieba, 16 stycznia 2015r:
Na zakończenie dorzucam jeszcze panoramiczne zdjęcie z miejsca, w którym najczęściej fotografuję. Towarzystwo saren, dzików, jeleni i podchmielonych wyrostków demolujących golfy ojców na bronowiskach - gratis. Moja mała planeta.
Saturday, 21 March 2015
Komety
Chciałbym przypomnieć dwie komety, które w ostatnich kilku miesiącach gościły na naszym niebie. Nie były to jakieś spektakularne zjawiska, ale ciągle dostępne amatorskim obserwacjom. Lubię je fotografować, bo to obiekty dynamiczne, nawet nieprzewidywalne, przynajmniej w porównaniu do innych, niezmiennych w skali krótkiego ludzkiego życia, obiektów astrofotografii.
Pierwsza z nich, kometa C/2014 E2 Jacques, została odkryta 13 marca 2014r, i już wtedy była obiektem w zasięgu amatorskich teleskopów. Przez peryhelium (najbliższy Słońcu punkt orbity) przeszła 2 lipca 2014, a na naszym niebie najładniej prezentowała się na przełomie sierpnia i września, jednak do jej obserwacji wymagana była przynajmniej lornetka.
Moje zdjęcie pochodzi z 29 sierpnia, zostało wykonane obiektywem 135mm, kiedy kometa odwiedziła gwiazdozbiór Cefeusza:
Na zbliżeniu, po podbiciu kontrastu, widoczny jest zanikający już warkocz komety:
Druga z komet, C/2014 Q2 Lovejoy, została odkryta 17 sierpnia 2014r, i od razu zapowiadała się jako jasne zjawisko, widoczne gołym okiem, kilka miesięcy później, na przełomie roku.
Po raz pierwszy udało mi się ja zobaczyć i sfotografować 14 stycznia 2015r, ale nie byłem zadowolony ze zdjęć wykonanych z miasta. Dopiero wyjazd pod wiejskie niebo dał mi szansę na lepszą fotografię. Oto kometa z dnia 16 stycznia 2015r, w sąsiedztwie Plejad - zanurzonej w mgławicy młodej gromady gwiazd:
Zbiżenie pozwala dostrzec złożoność struktury warkocza komety:
Pierwsza z nich, kometa C/2014 E2 Jacques, została odkryta 13 marca 2014r, i już wtedy była obiektem w zasięgu amatorskich teleskopów. Przez peryhelium (najbliższy Słońcu punkt orbity) przeszła 2 lipca 2014, a na naszym niebie najładniej prezentowała się na przełomie sierpnia i września, jednak do jej obserwacji wymagana była przynajmniej lornetka.
Moje zdjęcie pochodzi z 29 sierpnia, zostało wykonane obiektywem 135mm, kiedy kometa odwiedziła gwiazdozbiór Cefeusza:
Na zbliżeniu, po podbiciu kontrastu, widoczny jest zanikający już warkocz komety:
Druga z komet, C/2014 Q2 Lovejoy, została odkryta 17 sierpnia 2014r, i od razu zapowiadała się jako jasne zjawisko, widoczne gołym okiem, kilka miesięcy później, na przełomie roku.
Po raz pierwszy udało mi się ja zobaczyć i sfotografować 14 stycznia 2015r, ale nie byłem zadowolony ze zdjęć wykonanych z miasta. Dopiero wyjazd pod wiejskie niebo dał mi szansę na lepszą fotografię. Oto kometa z dnia 16 stycznia 2015r, w sąsiedztwie Plejad - zanurzonej w mgławicy młodej gromady gwiazd:
Zbiżenie pozwala dostrzec złożoność struktury warkocza komety:
Thursday, 14 August 2014
Malowany srebrem świt
Kiedy pewna letnia, krótka noc, ktorą spędziłem w plenerze na fotografowaniu, miała się już ku końcowi, moją uwagę zwrócił wschodni horyzont. Z ciemnego jeszcze nieba zaczęły wyłaniać się intensywne, fosforyzujące pióropusze srebrnych chmur. Od razu skierowałem w tamtą stronę obiektyw, bo już wiedziałem co się dzieje - na niebie zagościły obłoki srebrzyste.
To najwyższe chmury w ziemskiej atmosferze, powstają na wysokości ok. 80 km. Przez długi czas ich pochodzenie było nieznane, teraz wiemy już, że za ich powstawanie odpowiedzialny jest pył meteorytowy, rozproszony w atmosferze nieustannie bombardowanej kosmicznymi okruchami. Latem, kiedy wilgotne powietrze osiąga ich pułap, cząsteczki meteorów stają się jądrami kondensacji. Tak powstają mikroskopijne okruchy lodu, które oświetlone przez Słońce pod odpowiedniem kątem, mienią się elektrycznym niebiesko-srebrnym światłem.
Obłoki srebrzyste są dość powszechnym zjawiskiem w okolicach podbiegunowych, a nawet w północnej Europie. Na Podkarpaciu mozliwość ich zaobserwowania to spora niespodzianka.
To najwyższe chmury w ziemskiej atmosferze, powstają na wysokości ok. 80 km. Przez długi czas ich pochodzenie było nieznane, teraz wiemy już, że za ich powstawanie odpowiedzialny jest pył meteorytowy, rozproszony w atmosferze nieustannie bombardowanej kosmicznymi okruchami. Latem, kiedy wilgotne powietrze osiąga ich pułap, cząsteczki meteorów stają się jądrami kondensacji. Tak powstają mikroskopijne okruchy lodu, które oświetlone przez Słońce pod odpowiedniem kątem, mienią się elektrycznym niebiesko-srebrnym światłem.
Obłoki srebrzyste są dość powszechnym zjawiskiem w okolicach podbiegunowych, a nawet w północnej Europie. Na Podkarpaciu mozliwość ich zaobserwowania to spora niespodzianka.
Wednesday, 11 June 2014
W majową noc
5 maja, a termometr w samochodzie pokazuje zaledwie 3 stopnie powyżej zera. Jest środek nocy, a ja wyjeżdżam na niewielkie wzniesienie polną drogą, cudem nie urywając niczego w podwoziu samochodu. Wcześniej znalazłem to miejsce na Google Maps, szukałem miejsca odludnego (czytaj: odległego od palących się całą noc świateł) i oferującego odsłonięty horyzont. Ku zachodowi chyli się Księżyc w kwadrze, a ja rozstawiam sprzęt. Miałem zamiar porwać się na coś naprawdę ambitnego - Integrated Flux Nebula, ciemne mgławice w okolicach biegunów Galaktyki. Ale kiedy zobaczyłem wschodzącą Drogę Mleczną, szybko zmieniłem plan.
Zdjęcie przedstawia niezwykle bogaty w mgławice emisyjne fragment gwiazdozbioru Łabędzia. Czas naświetlania: 52 minuty.
Popełniłem tej nocy również krótki timelapse, na którym szczęśliwie złapałem bolid - bardzo jasny meteor, o blasku porównywalnym do Księżyca w kwadrze:
Mało tego, bolid zostawił ślad, który przemieszczany przez wiatry w górnych warstwach atmosfery, rejestrował się na zdjęciach jeszcze przez ok. 30 minut. Widziałem już wcześniej takie zjawiska, ale nigdy tak spektakularnego. Tutaj zbliżenie na bolid, w zwolnionym tempie:
Zdjęcie Łabędzia zajęło II miejsce w konkursie na zdjęcie miesiąca Forum Astronomicznego.
Zdjęcie przedstawia niezwykle bogaty w mgławice emisyjne fragment gwiazdozbioru Łabędzia. Czas naświetlania: 52 minuty.
Popełniłem tej nocy również krótki timelapse, na którym szczęśliwie złapałem bolid - bardzo jasny meteor, o blasku porównywalnym do Księżyca w kwadrze:
Mało tego, bolid zostawił ślad, który przemieszczany przez wiatry w górnych warstwach atmosfery, rejestrował się na zdjęciach jeszcze przez ok. 30 minut. Widziałem już wcześniej takie zjawiska, ale nigdy tak spektakularnego. Tutaj zbliżenie na bolid, w zwolnionym tempie:
Zdjęcie Łabędzia zajęło II miejsce w konkursie na zdjęcie miesiąca Forum Astronomicznego.
Sunday, 2 March 2014
Płonące niebo nad Aberdeen
27 lutego 2014 niebo nad Szkocją rozświetliła wspaniała zorza polarna. Udało mi się ją złapać i zatrzymać w kadrze:
Zorze polarne zwykle przywodzą na myśl abstrakcyjne, świetlne zjawisko możliwe do zaobserwowania gdzieś na dalekiej północy, wśród igloo i reniferów. Szkocja do krajów polarnych nie należy, ale tym razem splot okoliczności pozwolił mi zaobserwować to, na co polowałem od ponad roku i zobaczyć gołym okiem zorze na szerokości 55N. Wcześniej udawało mi się zarejestrować słabe przejawy aktywności zorzy jedynie fotograficznie.
Skąd ta zorza? Dwa dni wcześniej na Słońcu nastapił silny rozbłysk który uwolnił ogromna ilość energii. Część z niej, w postaci tzw. wiatru słonecznego - strumienia naładowanych cząstek, dotarła do Ziemi, której pole magnetyczne schwytało je w pułapkę. Ziemska atmosfera, w wyniku interakcji z tym strumieniem zaczyna świecić w miejscach, gdzie linie pola magnetycznego Ziemi ją przecinają.
Zorze obserwowane naocznie nie są aż tak spektakularne jak na zdjęciach, z uwagi na obniżoną czułość ludzkiego oka na kolory w ciemnościach. Za to jest to zjawisko niebywale dynamiczne, przypomina taniec świetlnych pióropuszy pod gwiazdami. Z pewnością warte zobaczenia.
Wednesday, 11 December 2013
Scar on the Sky
One of the greatest things I have seen over the last few months. Now you can see them too. In 3 minutes.
Subscribe to:
Posts (Atom)