Oto kilka zdjęć, których wykonanie kosztowało mnie ogromną ilość pracy. Najpierw przy zbieraniu materiału, a później przy jego obróbce. Nocne wyjazdy w plener, z daleka od miejskich świateł. Niezliczone termosy rozgrzewającej herbaty z sokiem malinowym. Walka z upartą materią sprzętu w ciemnościach. Zwiedzanie ślepych uliczek postprocessingu. Astrofotografia jest wymagającą dziedziną, kapryśną i niewdzięczną - bo zawsze znajdziesz zdjęcie tego samego obiektu, wyknane przez jednego z mistrzów gatunku, i od razu wiesz, że mimo poświęcenia jeszcze daleka droga przed tobą.
Tymczasem, prezentuję to, co mam.
Gwiazdozbiór Łabędzia. Nieprzenikniona gęstwina Drogi Mlecznej, gromady gwiazd i mgławice, 28 sierpnia 2014r:
Plejady, Mgławica California i wszystko co pomiędzy, 28 października 2014r:
Gwiazdozbiór Cefeusza, 29 paźdzernika 2014:
Fragment gwiazdozbioru Oriona, jedna z najciekawszych części nieba, 16 stycznia 2015r:
Na zakończenie dorzucam jeszcze panoramiczne zdjęcie z miejsca, w którym najczęściej fotografuję. Towarzystwo saren, dzików, jeleni i podchmielonych wyrostków demolujących golfy ojców na bronowiskach - gratis. Moja mała planeta.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment