Thursday 2 September 2010

The Rider Song




The Rider Song from Tomek Skiba on Vimeo.


'When?' said the moon to the stars in the sky
'Soon' said the wind that followed them all

'Who?' said the cloud that started to cry
'Me' said the rider as dry as a bone

'How?' said the sun that melted the ground
and 'Why?' said the river that refused to run

and 'Where?' said the thunder without a sound
'Here' said the rider and took up his gun

'No' said the stars to the moon in the sky
'No' said the trees that started to moan

'No' said the dust that blunted its eyes
'Yes' said the rider as white as a bone

'No' said the moon that rose from his sleep
'No' said the cry of the dying sun

'No' said the planet as it started to weep
'Yes' said the rider and laid down his gun 



Nick Cave
The Rider Song

Monday 17 May 2010

Slumsy Mumbaiu



    Dharavi. 1.5 miliona ludzi wciśniętych miedzy dwie linie kolejowe w centrum Mumbaiu. Największy slums Azji.
Slums? Zaraz, cale dzielnice innych miast Indii wyglądały gorzej, chociaż nikt nie nazywal ich slumsem.
Dharavi jest slumsem głównie dlatego, że to dzielnica wyrosła na dziko, bez legalnej zgody administracji. Co nie przeszkadza budować tu wodociągów i kanalizacji, które posiada wiele ulic.
Wzdłuż głównej ulicy liczne sklepy z wyrobami ze skóry, podróbki znanych marek -  świadczą o potędze gospodarczej tej dzielnicy, eksportującej towary warte miliardy rupii za granice. To wszystko wyrabia się tutaj, w skleconych z byle czego budkach i barakach.
Nikt tutaj (no, prawie nikt) nie prosił mnie o pieniądze na ulicy - w Indiach to szokujący ewenement. Wiele kobiet nosi bogate stroje i biżuterie. Liczne rodziny, którym powiodło się w interesach, nie wyprowadzają się stad mimo to. Sentyment zwycięża.














Sunday 25 April 2010

Varanasi


    Na naszej trasie przez Indie Varanasi było miejscem kluczowym. Plaże Goa, zabytki Jaipuru i Delhi, Taj Mahal zawsze brzmiały atrakcyjnie, ale to Varanasi było miejscem, które chciałem zobaczyc najbardziej. Dlaczego?
    To trzymilionowe miasto położone jest na wschodnim brzegu Gangesu - drugi brzeg jest zupełnie bezludny, nocą nie widać na nim nawet pojedynczego światła. Varanasi jest jednym z najstarszych, ciągle zamieszkanych miast na świecie. Jest tez uważane za najświętsze miasto Indii. Tutaj przybywają z całego kraju tłumy pielgrzymów by oddać się oczyszczającej kąpieli w Gangesie. Tutaj też na tzw ghatach, czyli kamiennych schodach ciągnących się wzdłuż brzegu rzeki, dokonuje się kremacji zwłok.
    To wszystko sprawia, ze spacer brzegiem rzeki nie pozostawia wrażenia zwiedzania skansenu czy muzeum, to co dzieje się tutaj jest rzeczywiste i prawdziwe. To religijne misterium, tak ważne dla milionów Hindusów, to opary tajemnicy śmierci - wszystko na wyciągniecie ręki.

    Tak sobie to wyobrażałem.

    Kremacja na ghatach to przywilej nie dla każdego - zakup drzewa ze stosów zastawiających wyloty uliczek to wydatek rzędu 5000 rupii (300 zł) i tylko najbogatsi mogą sobie na to pozwolić. Innym pozostaje elektryczne krematorium - 500 rupii.
Wbrew naszym oczekiwaniom, wokół nie ma fetoru, powietrze wypełnia słodkawy, mdły zapach, to pewnie zasługa drzewa sandałowego używanego do kremacji.
    Ciała nigdy nie palą się do końca - ich resztki zostają wrzucone do Gangesu. Nie kremuje się zwłok kobiet w ciąży, zmarłych od ukąszenia węża, kapłanów oraz trędowatych. Ich ciała, obciążane kamieniem, lądują na dnie rzeki.
Sama atmosfera kremacji jest daleka od smutku i żałoby, ciała pala się na kilku stosach, inne moczą się przy brzegu, naokoło psy, obgryzające nie chce wiedzieć co.W pogrzebach uczestniczą tylko mężczyźni.
    Nie wolno robić zdjęć, ale widok białasa z domyślnie grubym portfelem od razu uruchamia żyłkę do interesów u obecnych  - zdjęcie palącego się ciała w otoczeniu rodziny mogę mieć za jedyne 200 rupii. Odwracam się i odchodzę. Jak widać, Indie sa zajebiście uduchowione...




























Tuesday 9 February 2010

Solargrafia

Ile czasu najdłużej naświetlaliście zdjęcie? 10s? Minutę? Godzinę, a może kilka?
Ja ostatnio dotarłem do pół roku...
Zdjęcie poniżej to Alberts Bridge w Londynie, z camera obscura skonstruowanej z pudełeczka po kliszy, przymocowanej na plastelinie do latarni nad Tamizą od sierpnia 2009 do stycznia 2010:


Jeszcze dwa solargrafy: Battersea Power Station, lipiec 2009 - styczeń 2010:


Oraz London Eye, 3 tygodnie czerwca 2009:



Chcesz stworzyć własny solargram? To nic trudnego, zajrzyj tutaj: http://www.solargraphy.com/