Thursday 14 August 2014

Malowany srebrem świt

Kiedy pewna letnia, krótka noc, ktorą spędziłem w plenerze na fotografowaniu, miała się już ku końcowi, moją uwagę zwrócił wschodni horyzont. Z ciemnego jeszcze nieba zaczęły wyłaniać się intensywne, fosforyzujące pióropusze srebrnych chmur. Od razu skierowałem w tamtą stronę obiektyw, bo już wiedziałem co się dzieje - na niebie zagościły obłoki srebrzyste.
To najwyższe chmury w ziemskiej atmosferze, powstają na wysokości ok. 80 km. Przez długi czas ich pochodzenie było nieznane, teraz wiemy już, że za ich powstawanie odpowiedzialny jest pył meteorytowy, rozproszony w atmosferze nieustannie bombardowanej kosmicznymi okruchami. Latem, kiedy wilgotne powietrze osiąga ich pułap, cząsteczki meteorów stają się jądrami kondensacji. Tak powstają mikroskopijne okruchy lodu, które oświetlone przez Słońce pod odpowiedniem kątem, mienią się elektrycznym niebiesko-srebrnym światłem.
Obłoki srebrzyste są dość powszechnym zjawiskiem w okolicach podbiegunowych, a nawet w północnej Europie. Na Podkarpaciu mozliwość ich zaobserwowania to spora niespodzianka.






Wednesday 11 June 2014

W majową noc

5 maja, a termometr w samochodzie pokazuje zaledwie 3 stopnie powyżej zera. Jest środek nocy, a ja wyjeżdżam na niewielkie wzniesienie polną drogą, cudem nie urywając niczego w podwoziu samochodu. Wcześniej znalazłem to miejsce na Google Maps, szukałem miejsca odludnego (czytaj: odległego od palących się całą noc świateł) i oferującego odsłonięty horyzont. Ku zachodowi chyli się Księżyc w kwadrze, a ja rozstawiam sprzęt. Miałem zamiar porwać się na coś naprawdę ambitnego - Integrated Flux Nebula, ciemne mgławice w okolicach biegunów Galaktyki. Ale kiedy zobaczyłem wschodzącą Drogę Mleczną, szybko zmieniłem plan.
Zdjęcie przedstawia niezwykle bogaty w mgławice emisyjne fragment gwiazdozbioru Łabędzia. Czas naświetlania: 52 minuty.

Cygnus widefield

Popełniłem tej nocy również krótki timelapse, na którym szczęśliwie złapałem bolid - bardzo jasny meteor, o blasku porównywalnym do Księżyca w kwadrze:



Mało tego, bolid zostawił ślad, który przemieszczany przez wiatry w górnych warstwach atmosfery, rejestrował się na zdjęciach jeszcze przez ok. 30 minut. Widziałem już wcześniej takie zjawiska, ale nigdy tak spektakularnego. Tutaj zbliżenie na bolid, w zwolnionym tempie:



Zdjęcie Łabędzia zajęło II miejsce w konkursie na zdjęcie miesiąca Forum Astronomicznego.

Sunday 2 March 2014

Płonące niebo nad Aberdeen

27 lutego 2014 niebo nad Szkocją rozświetliła wspaniała zorza polarna. Udało mi się ją złapać i zatrzymać w kadrze:

Zorze polarne zwykle przywodzą na myśl abstrakcyjne, świetlne zjawisko możliwe do zaobserwowania gdzieś na dalekiej północy, wśród igloo i reniferów. Szkocja do krajów polarnych nie należy, ale tym razem splot okoliczności pozwolił mi zaobserwować to, na co polowałem od ponad roku i zobaczyć gołym okiem zorze na szerokości 55N. Wcześniej udawało mi się zarejestrować słabe przejawy aktywności zorzy jedynie fotograficznie. 
Skąd ta zorza? Dwa dni wcześniej na Słońcu nastapił silny rozbłysk który uwolnił ogromna ilość energii. Część z niej, w postaci tzw. wiatru słonecznego - strumienia naładowanych cząstek, dotarła do Ziemi, której pole magnetyczne schwytało je w pułapkę. Ziemska atmosfera, w wyniku interakcji z tym strumieniem zaczyna świecić w miejscach, gdzie linie pola magnetycznego Ziemi ją przecinają.

Zorze obserwowane naocznie nie są aż tak spektakularne jak na zdjęciach, z uwagi na obniżoną czułość ludzkiego oka na kolory w ciemnościach. Za to jest to zjawisko niebywale dynamiczne, przypomina taniec świetlnych pióropuszy pod gwiazdami. Z pewnością warte zobaczenia.